KS Koronowani

Na kolejne, 8. urodziny strony postarałem się zestawić swoją jedenastkę.

Sam tych lat mam na karku pięć razy więcej. Z wiekiem stałem się w jakimś stopniu na pewno bardziej wymagający. Nie jest już tak łatwo zachwycić się zagraniem jednego czy drugiego piłkarza.

Próbowałem natomiast poszukać klucza, schematu według którego mógłbym wybrać jedenastu graczy podpatrywanych przez samego siebie.

Gdyby iść torem pierwszych wielkich turniejów piłkarskich, które świadomie obejrzałem i wywarły na mnie największy wpływ, przeszło połowę wybrańców stanowiliby najpewniej Holendrzy z 1988 roku. Sięgnęli wtedy po mistrzostwo Europy w fantastycznym stylu.

Dwa lata później na mundialu we Włoszech oczarowali mnie z kolei reprezentanci Kamerunu. Ponadto ich postawa była niejako przełomem w ukazaniu afrykańskiego futbolu na świecie. Dotarli tam aż do ćwierćfinału, gdzie po heroicznej walce musieli ostatecznie uznać wyższość Anglików (przegrana 2:3).

Zatem właściwie każdy z „Nieposkromionych Lwów”, czy byłby to François Omam-Biyik, czy sam wielki Roger Milla (w Polsce były w swoim czasie korkotrampki sygnowane jego imieniem), mógłby spokojnie znaleźć się wśród moich wybrańców. Nie dokonałem za to wyłącznie takiego podziału na holenderskie i kameruńskie…

1. André Onana

Kameruńskiemu bramkarzowi wróżyłem niemałą karierę. Mijają lata, a on nadal reprezentuje Ajax (chociaż jest to niewątpliwie wielki klub). Co więcej: ostatnio został zawieszony za doping i – jak się właśnie dowiedziałem – czeka go dyskwalifikacja. Może wróci silniejszy, jeszcze lepszy.

2. Joshua Kimmich

Takich zawodników jak on Bayern przeważnie nie wypuszcza do końca kariery. Wszechstronny, mogący występować na kilku pozycjach. Rozwija się w modelowy wręcz sposób. Gdybym teraz zaczynał trenować piłkę, stanowiłby dobry punkt obserwacyjny.

3. Andrew Robertson

Sprowadzenie urodzonego w Glasgow lewego obrońcy było przez „The Reds” świetną inwestycją. Mecz z wyczerpującą dogrywką skończyłby się, a on najchętniej biegałby dalej. Już o tym pisałem w prywatnej wymianie zdań, ale wspomnę przy tej okazji: Szkoci posiadają obecnie kilku ciekawych piłkarzy (jak chociażby Kieran Tierney, Scott McTominay, John McGinn), że nie przekreślałbym ich szans na najbliższym – jakże nowym, rozszerzonym – EURO. Mimo że mają w grupie Anglię i Chorwację…

4. Lúcio

Konkretny stoper. Przeszło 100 razy wystąpił w reprezentacji Brazylii. Mistrz świata z 2002 roku. Zadeklarowany chrześcijanin. W trakcie kariery wielokrotnie podkreślał, że prowadziła go wiara. KLIK

5. Glenn Hoddle

Klasyka gatunku. Nie mogło jej zabraknąć. Nie do końca to moje czasy, kiedy przypadała jego piłkarska młodość. Albowiem pamiętam go głównie z końcowego etapu kariery: gdy kopał w Swindon Town, a następnie był grającym menedżerem Chelsea FC. Miał rozwinięte w szczególny sposób cechy strategiczne. Krótko mówiąc, chaotyczne działania to nie ten adres. Wydawało się za każdym razem, że wie, co robi. Zupełnie jak wytrawny szachista.

Czy „Zizou” w poprzednim wcieleniu był Glennem Hoddlem? Nie będziemy tego sprawdzać. Ale popatrzeć na to, jak się ustawiał i odgrywał piłkę Anglik, warto…

6. Scott Brown

Pełen charyzmy kapitan i lider drugiej linii klubu mającego w herbie czterolistną koniczynkę. Kiedy sytuacja na boisku jest trudna i kolegów trzeba pobudzić, z całą pewnością można na niego liczyć. Nie zawsze użyje do tego parlamentarnych słów, raczej soczyście przeklnie – tak, aby komunikat trafił do adresatów.

Od 2007 r. nieprzerwanie reprezentuje Celtic FC.

W reprezentacji Szkocji wystąpił 55 razy. Strzelił cztery gole. W każdym meczu zapewniające Szkotom wygraną: z Macedonią, Czechami, Norwegią i Polską.

7. Dimitri Payet Graczowi OM poświęciłem sporo miejsca: KLIK, KLIK, KLIK.

Na tyle cenię jego nieprzeciętne umiejętności, że mógłbym nawet zacząć oglądać ligę francuską.

8. Mario Basler

Więcej uwagi chciałem poświęcić „Super Mario” w cyklu Przystanek Bundesliga. W taki sposób, by uniknąć hagiografii niemieckiego pomocnika. Bo chociaż nadany mu przydomek mówi wszystko, a on sam należał do moich ulubionych piłkarzy, widziałem również jego słabsze występy.

Na prowokacyjne pytanie zadane przez dziennikarza odpowiedział przed laty, że w razie przenosin do Anglii (poważnie interesował się nim ponoć Manchester United) – mimo nieznajomości języka angielskiego – kufel piwa i paczkę papierosów będzie chyba potrafił zamówić…

Mistrz ciętej riposty, który niekoniecznie był wzorem iście sportowego prowadzenia się w trakcie kariery.

9. Marius Lăcătuș

Trwała Italia 90 i odbijało się piłkę o murek śmietnika. Był to okres, w trakcie którego napastnik z Rumunii zwracał moją uwagę swoimi akcjami.

Urodzony w Braszowie Lăcătuș pozostaje legendą Steauy, o której więcej można przeczytać tutaj.

10. Erling Håland

Miałem ten przywilej, że mogłem o tym młodym Norwegu na naszej stronie napisać. Jest łowcą goli i kto wie, gdzie będzie powiedzmy za 2 lata.

11. Phil Foden

Kolejny z piłkarzy młodego pokolenia. Dopiero pokazuje w Premier League, jak duży talent posiada. Wspomniałem między innymi o nim w tym miejscu, przy okazji relacji z młodzieżowego czempionatu w Indiach.

Paweł Król