Trzi rogi elwer (16). Petřvald
Często w życiu bywa tak, że gdy jakieś zdarzenie kogoś ucieszy, to u innych osób wywołuje zmartwienie lub smutek… Czytaj dalej...
Często w życiu bywa tak, że gdy jakieś zdarzenie kogoś ucieszy, to u innych osób wywołuje zmartwienie lub smutek… Czytaj dalej...
Reprezentacja Ugandy przez długi czas nie znaczyła praktycznie nic na tle swych kontynentalnych przeciwników. Czytaj dalej...
By awansować do finałów Euro, gospodarze musieli wygrać różnicą 11 goli. Wałek? Czytaj dalej...
Był taki czas, że wielka piłka na krótko zawitała na przedmieścia Monachium. Czytaj dalej...
Cristiano Ronaldo – MVP turnieju
Kashima Antlers niespodziewanie wyeliminowali w półfinale Atlético Nacional. Po raz pierwszy na turnieju piłkarskim, w którym gra toczyła się o realną stawkę, zastosowano powtórkę wideo. Victor Kassai potwierdził, że doszło do faulu, a Shoma Doi pokonał z rzutu karnego Franco Armaniego. Drugi półfinał – pomiędzy Américą a Realem – zamknął Cristiano Ronaldo. I znów potrzebna była powtórka wideo, by potwierdzić, że najlepszy piłkarz świata nie był na spalonym.
Trudno uznać mnie za specjalistę od futbolu japońskiego. Piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni zawsze kojarzyli się mi z dobrym wyszkoleniem technicznym. Lubiłem Hidetoshiego Nakatę, który w pewnym momencie – jeżeli dobrze pamiętam – za czasów Fabia Capello posadził w Romie na ławie Francesco Tottiego, a na pytanie dziennikarza „Piłki Nożnej” o to, dlaczego farbuje włosy, odpowiedział, że na tak głupie pytania nie odpowiada.
***
Marcin Żewłakow, komentujący ten mecz w TVP Sport wraz z Tomaszem Jasiną (było ok; Żewłak mnie nie denerwował, a były zawodnik Motoru Lublin – choć nieco ospały – jest w porządku) stwierdził, że Kashima gra ciekawym ustawieniem: 1-4-2-2-2. Jakoś tego nie zauważyłem, choć może faktycznie tak było. Jeśli ktoś był na jakimkolwiek meczu, wie, jak bardzo przekaz telewizyjny zwęża obraz gry.
Podopieczni Masatady Ishiiego zaczęli odważnie. Może i za nawet za bardzo, bo kilka ich prób odbioru piłki mogło się skończyć kontuzjami zawodników Realu.
Królewscy szybko, bo w dziewiątej minucie, sprowadzili rywali na ziemię. Dobry strzał oddał Luka Modrić, Hitoshi Sogahata odbił piłkę przed siebie, a Karim Benzema trafił do siatki.
Później Francuz i jego koledzy zaczęli to, co – niestety – często robią, gdy grają ze słabszym rywalem. Oszczędzali się, grali na pół gwizdka. No i gospodarze skarcili Real. Doi dośrodkował, Raphaël Varane popełnił błąd, a Gaku Shibasaki wyrównał. Z drugiej strony, co mają robić? Jak zauważył sam Zidane, za jego czasów grano 40 meczów w sezonie, teraz – 60.
Druga połowa to kolejny gol Shibasakiego. Świetny strzał, z którym nie miał szans sobie poradzić Keylor Navas. Nagle okazało się, że Królewscy potrafią biegać. Wysoki pressing, wiele sytuacji, ale tylko jedna zamieniona na bramkę. Lucas Vazquez został sfaulowany w ten sposób, że zauważyłby to być może nawet sędziujący ostatnie El Clásico Carlos Clos Gómez, i Ronaldo trafił idealnie z jedenastu metrów.
Królewscy atakowali, ale bez skutku. Tuż przed dogrywką doszło do dziwnej sytuacji. Sergio Ramos sfaulował rywala i po prostu powinien dostać drugą żółtą kartkę. Nagle widzimy Casemiro przepraszającego, jakby to był jego faul i dobrze dotąd sędziującego, zagubionego Janny’ego Sikaze z Zambii, który co prawda po chwili gwiżdże na korzyść Kashimy, lecz oszczędza kapitana Realu.
Dogrywka to dwa gole CR7. Dziękuję, do widzenia. Ambitni Japończycy mogli sprawić sensację, a przegrali 2:4.
20 grudnia 2014 roku Real Madryt Carlo Ancelottiego pokonał w finale KMŚ 2:0 San Lorenzo. Był to koniec drużyny, która wygrywała niemal wszystko; włoski menedżer nie potrafił zapobiec kryzysowi, który pojawił się nagle, a który Zinédine Zidane – były asystent Carletta – obserwował z boku, będąc trenerem rezerw Realu. Mógł się uczyć na błędach, i to nie swoich, lecz sławnego, niezwykle utytułowanego kolegi. Ciekawe, czy ich nie powtórzy.
Zresztą – jakby to nie zabrzmiało – to nie był mecz Zidane’a. Gdy Real potrzebował zdynamizowania (jest takie słowo?) akcji, trener zdjął świetnego Lucasa Vazqueza i wprowadził Isco. Mateo Kovačić, od którego Zizou powinien zaczynać ustalanie składu, wszedł na boisko dopiero w 105. minucie… Z drugiej strony, Francuz nie przegrał 37. spotkania z rzędu. Ta liczba zamyka wszelkie polemiki.
**
„Słabo” grający Cristiano Ronaldo zanotował hat-trick. Portugalczyk z zaświatów będzie trafiał do siatki.
Zawodnicy Kashima Antlers i tak zrobili więcej, niż ktokolwiek się spodziewał.
Pytanie o zasadność FIFA Club World Cup pozostaje otwarte.
soccerway.com
Marcin Wandzel Czytaj dalej...
Subiektywny ranking najlepszych piłkarzy świata ostatnich trzech dekad. Na pozycji 68. Patrick Stephan Kluivert. Czytaj dalej...
Jako że zima trzaska za oknem, wybierzmy się w podróż na słoneczną, grecką wyspę. Panie i Panowie – przed Wami Zakynthos. Czytaj dalej...
Nie jest moim celem mnożenie porównań na zasadzie: tak było kiedyś, a tak jest dzisiaj. Czytaj dalej...